slajd4

logon

Smaller Default Larger

Miło nam poinformować, że uczniowie Dawid Pastuszka i Dominik Zabiegaj zajęli II miejsce w konkursie fotograficzno-literackim „Regionalne kapliczki w obiektywie”. Uroczyste wręczenie nagród i Pucharu Małopolskiego Kuratora Oświaty odbędzie się 06.06. 2013 roku w Krakowie. Wszystkim uczestnikom dziękujemy za udział i zaangażowanie w projekt, a nagrodzonym chłopcom serdecznie gratulujemy.

Poniżej prezentujemy nagrodzoną pracę konkursową uczniów.

W Bruśniku mieszkam od 2010 roku. Gdy się tu wprowadziłem, zauważyłem, że jest tu wiele pięknych kapliczek. Na wielu widnieje data. Często bardzo stara data. Każda z  kapliczek wiele widziała.  Była świadkiem wielu wydarzeń. Bo choć ludzie umierają, to kapliczki stoją i czuwają dniami i nocami, też każda z nich ma własną historię- jedne krótszą, inne dłuższą.

Pewnego dnia zapytałem mojego kolegę Dominika o historię kapliczki znajdującej się na jego posesji. Jest to kapliczka stojąca na rozstaju dróg, na tle wielkich, kolorowych pól pomiędzy trzema potężnymi starymi, a może nawet starszymi od niej drzewami. Opierająca się na pięknym śnieżnobiałym filarze. Na jego szczycie, za szkłem stoi figurka Jezusa. Jego twarz jest piękna, spoglądająca na tych, którzy ją podziwiają. Figurka ozdobiona jest kwiatami w kolorach czerwieni, różu i bieli. Na kapliczce widnieje napis:

„Przechodniu pomyśl czy wybrana droga prowadzi Cię do Boga”

Historia tej kapliczki jest równie fascynująca jak jej wygląd. Oto ona:

Na rozstaju polnych dróg mój Pradziadek Andrzej Skałoń posadził trzy lipy. Odkąd podupadł na zdrowiu, pragnął postawić tu kapliczkę. Kapliczka miała być zapewne prośbą-wołaniem do Boga o pomoc w  przezwyciężeniu choroby. Niestety szybko postępująca choroba nowotworowa zniweczyła jego plany. Kapliczki nie zdążył zbudować, gdyż zmarł. Postawił ją mój Dziadek. Upłynęło jednak wiele lat, nim to się stało.

Wcześniej wybuchła II wojna światowa, która odcisnęła  wielkie piętno na losach rodziny Skałoniów. Wojska niemieckie zajęły jej dom, wyganiając wszystkich do piwnicy. To tu Niemcy trzymali radio, przez które kontaktowali się z dowództwem. Cały czas rodzice drżeli  o życie dzieci, np. gdy syn Antoni uciął pasek od siodłania konia, bo chciał zrobić sobie wiązanie do nart. Wściekły Niemiec chciał go za karę rozstrzelać na miejscu. Matka błagała na kolanach o litość oferując swoje życie w zamian za syna. Ktoś doniósł, że Niemcy mieszkali  w domu Dziadzia. Rosjanie bombardowali, dwie bomby spadły obok stodoły, wypadły wszystkie szyby z okien. Niemcy wiedzieli, że muszą uciekać, rozkazali zaprzęgać konie i najstarszemu z synów odwieźć się. Dla rodziców było prawie pewne, że syn do domu już nie wróci. Jednak, kiedy Niemcy zostali zaatakowani na moście w Grybowie, w czasie zamieszania Stanisław uciekł z wozu i schował się w kanale. Czekał tam do nocy, a później rzeką Białą wrócił do domu w zamarzniętym ubraniu. Po wojnie bracia wyjechali do szkół lub na studia. Dziadzio musiał zrezygnować z nauki, bo ktoś musiał pracować w gospodarstwie. Mimo to pamiętał o woli ojca. Kapliczka miała być także wyrazem jego wdzięczności za to,  że rodzina ocalała. Dziadzio Edward wraz z małżonką Krystyną wykopali fundamenty, następnie pożyczyli formę od ówczesnego proboszcza parafii - ks. W. Kurdziela  i postawili postument, na którym w pierwszym zamierzeniu miała stać postać Najświętszej Marii Panny. Babcia Krystyna wraz z wujkiem Mieczysławem pojechali na motorze do Częstochowy po figurkę. Na miejscu jednak okazało się, że w tym momencie figurki N.M.P. nie ma. Zdecydowali się na zakup figurki „Serce Pana Jezusa”, która na ich kolanach została przywieziona na tymże motorze do domu.

Poświęcenie kapliczki nastąpiło 15.08.1978r., w dniu chrzcin mojej Mamy. Elektryczność do kapliczki została doprowadzona w 1994r. po żniwach. Dziadzio zrobił ślad pługiem, a następnie ręcznie kopano 450m fosy, która miała 100cm głębokości. Fosą doprowadzono prąd. Dziadkowie zawsze szczerze dbali o kapliczkę. Obcinali gałęzie  lip, by figurka nie zarosła. Odmalowywali figurkę „Serce Pana Jezusa” oraz pobielali postument. Stroili nowymi kwiatami na każdą Wielkanoc i inne święta. Teraz to robią moi Rodzice, a kiedyś będę to robił ja.